Jak ugryźć pracę za granicą?

Poszukiwanie pracy i przekopywanie się przez ogłoszenia to jedna z najmniej rozrywkowych czynności jaką możecie sobie zapełnić sobotnie popołudnie.
A poszukiwanie pracy za granicą będąc na miejscu w Polsce to jeszcze mniejszy fun- nie dość że obcy język, pełno skrótów i liczb, które nie wiadomo co oznaczają, brak konkretów, rzadko kiedy podana jest chociażby nazwa miejsca pracy, w sumie nie wiadomo na co zwracać uwagę i ogólnie nic, tylko płaknąć i się załamać.
Jak rozgryźć system, nie zwariować od natłoku informacji i wyjść z tej walki z uniesionymi rękawicami?
Postaram się w tym cyklu trochę Wam przybliżyć zawiłości rynku pracy w UK i podpowiedzieć jak zabrać się do szukania pracy, na co zwracać uwagę i jak to wszystko działa.

Zacznijmy tę zabawę od początku, czyli: jak i gdzie szukać pracy?


Oczywiście można, jak za czasów naszych rodziców, sięgnąć do prasy i przeglądać ogłoszenia w angielskojęzycznych magazynach weterynaryjnych (nie jest to idealna opcja, ale ogłoszeń jest tam ciągle sporo i jak najbardziej możecie spróbować jeżeli kręci wam się łezka w oku na myśl o oldschoolowych rozwiązaniach, walkmanach i kasetach video), ale ponieważ w XXI wieku poszliśmy o krok do przodu w przepływie informacji, odpowiedź jest prosta: Internet.
Możecie spróbować zajrzeć na fejsbukowe fora internetowe, gdzie nieraz obecni pracownicy lub szefowie wrzucają info o poszukiwaniach nowej osoby do zespołu. Plusem tej metody jest to, że ogłoszenia wrzucają osoby prywatne, a często inni lekarze lub byli pracownicy komentują i polecają oferty pracy, więc można w pewien sposób wyczuć atmosferę miejsca pracy, nieformalnie porozmawiać z kimś, kto w danej klinice pracuje i poznać ich doświadczenia oraz opinie. (Oraz jest szansa, że jeżeli dana klinika to pracownicze piekło, to da się to wyczuć z komentarzy ex-pracowników).
Nazwy najpopularniejszych grup weterynaryjnych na fejsbuku wrzucam na końcu artykułu, więc wchodźcie i dołączajcie. Aby dołączyć do większości z nich trzeba odpowiedzieć na pytania, a moderatorzy czuwają aby nie było na nich spamu i ludzi spoza kręgu weterynarii, więc można je uznać za w miarę bezpieczne miejsce w internetach.


Drugą i zdecydowanie bardziej sprawną jak chodzi o wyszukiwanie konkretnych lokalizacji i stanowisk opcją są ogłoszeniowe serwisy weterynaryjne.
Lista stron jest dość długa, a linki wrzucam wam ponownie na dole artykułu, niektóre strony wymagają posiadania konta, ale założenie go jest zywkle darmowe, a także niektóre serwisy oferują wysyłanie newsletterów z nowymi ogłoszeniami spełniającymi wasze wymagania co tydzień – więc możecie być na bieżąco jeżeli pojawi się coś pasujące waszym kryteriom, a oszczędzicie sobie codziennego odświeżania strony.

Czy trudno znaleźć dobrą pracę będąc lekarzem weterynarii?

Odpowiedź brzmi: to zależy. (No przecież wiadomo, że to nie może być po prostu tak albo nie, kto by chciał żeby odpowiedź była taka prosta! “To zależy” – standardowa odpowiedź lekarska na każde pytanie).
Ogólnie rzecz biorąc jeżeli spełniamy wszystkie wymogi i zarejestrowaliśmy się w RCVS, mamy numer i prawo do wykonywania zawodu w UK, to posadę lekarza weterynarii znaleźć jest bardzo łatwo. Lekarzy jest jak na lekarstwo, praca w Anglii wręcz leży na chodniku i naprawdę jest na wyciągnięcie ręki. Weterynaryjny brytyjski rynek pracowniczy jest wciąż w ogromnym kryzysie i miejsc pracy dla lekarzy jest więcej niż lekarzy, którzy chcą tę pracę podjąć.
Wiele klinik przez długie miesiące zmaga się ze znalezieniem stałego pracownika i zmuszone są płacić ogromne stawki locumującym lekarzom, a trafić na dobrego lekarza, który zostanie w pracy na dłużej to naprawdę spore wyzwanie.
I to dla nas jako pracowników jest ogromny plus!

Natomiast aby znaleźć pracę naszych marzeń, gdzie będziemy mieć jednocześnie wsparcie i możliwość rozwoju, samodzielność, a także pomoc doświadczonego lekarza gdy tego potrzebujemy, czasem trzeba się sporo naszukać.
To, że lekarzy jest jak na lekarstwo ma też swoje minusy, gdyż wiele klinik w desperacji zatrudni każdego kto ma tytuł MRCVS byle pokryć zapotrzebowanie na lekarzy i możemy trafić w miejsce, gdzie po prostu nie ma wystarczającej ilości osób w zespole by ktokolwiek mógł nam pomóc gdy nie jesteśmy pewni co do diagnozy, wesprzeć w trudniejszych zabiegach, czy dać wskazówkę jak radzić sobie z wymagającym klientem, a to szczególnie na początku pracy może być nieziemsko stresujące.
Bez dobrego teamu daleko nie zajedziemy i naprawdę z ręką na serduszku wam przysięgam, że lepiej włożyć w szukanie pracy i poznanie przychodni trochę więcej wysiłku aby nie trafić do miejsca, gdzie po tygodniu wprowadzenia zostaniemy sami odpowiedzialni za całą klinikę bez znajomości protokołów, nigdy wcześniej nie pracując w Anglii (a znam takie historie i nie polecam przeżywać tych doświadczeń na własnej skórze – naprawdę można w pierwszej pracy nie osiwieć ze stresu i dużo się nauczyć, ale aby znaleźć takie miejsce potrzeba sporo wysiłku i odrobinę szczęścia).


Jeżeli już rozglądaliście się za pracą w UK, to pewnie zauważyliście, że część ogłoszeń jest dodawana przez kliniki, ale duża większość nie ma podanej nazwy i adresu kliniki, a jedynie opis stanowiska i dodawana jest przez różnorodne agencje pracy.
Firmy te działają w ten sposób, że pomagają klinikom znaleźć pracownika, a lekarzom znaleźć wymarzoną pracę.
Jak to działa?
Po pierwsze – jako lekarz nie płacisz agencji złamanego pensa – nie dajcie się nabrać jeżeli ktoś chciałby wyciągać od was kasę za takie usługi. Agencje pomogą wam znaleźć pracę i oczywiście muszą przy tym jakoś zarobić, ale tym, kto płaci za ich usługi nie są lekarze weterynarii, tylko właściciele klinik.
Czyli jeżeli jesteś chętnym do pracy lekarzem, to po prostu piszesz agencji gdzie i czego szukasz, jakich warunków oczekujesz, wysyłasz swoje wymuskane CV i ktoś szuka ci oferty, która je spełni? Brzmi jak marzenie i jest w tym trochę prawdy, ale nie wszystko jest tak różowe, gdyż szukanie pracy przez agencję – jak większość rozwiązań – ma wiele plusów, ale minusy też się znajdą.

No więc do rzeczy.
Korzystanie z usług agentów faktycznie może znacząco ułatwić i ograniczyć scrollowanie przez tony ogłoszeń.
Zwykle zostaniecie zapytani o wszelkie wasze preferencje co do pracy, gatunki zwierząt, którymi chcecie się zajmować, zainteresowania zawodowe, sprzęt, który chcecie mieć w klinice, czy bardziej interesuje was mała przychodnia czy ogromny szpital, lokalizację miejsca pracy i oczekiwania co do pensji, a agent będzie wam wysyłał dopasowane pod was ogłoszenia, pomoże znaleźć pasującą wam pozycję, umówi was na rozmowę o pracę i może wam też pomóc negocjować warunki umowy.
Ale jednocześnie pamiętajcie, że klientem agencji nie jesteście Wy, tylko klinika, a niesie to ze sobą pewne konsekwencje.
Mówiąc prościej to WY jesteście produktem w tej transakcji, gdyż klinika która was zatrudni musi zapłacić agencji sporą kasę ( jakieś bagatela tysiąc funcików) za zatrudnienie was na to miejsce pracy, więc agencjom de facto zależy żeby znalazł się ktoś, kto będzie chciał przyjąć propozycję pracy od ich klientów – czyli klinik, bo tylko wtedy oni wychodzą na tym biznesie na plus.
I o ile wielu agentom zależy żeby lekarz znalazł pozycję, w której będzie się dobrze odnajdywał i klinikę, z której nie ucieknie po miesiącu, to nieraz po prostu chcą żeby ich klient znalazł pracownika i zapłacił za ich usługi, a jest im naprawdę obojętne czy suma sumarum wy będziecie z tej transakcji zadowoleni czy tak średnio na jeża.
Tak więc niestety niektórzy agenci potrafią być baaardzo natarczywi i będą próbować wcisnąć Wam pracę, która nie do końca wam pasuje.
Ja szukając pracy w Manchesterze, dostawałam od niektórych agencji powtarzające się ogłoszenia o klinikach “rzut beretem od Manchesteru, ze świetną komunikacją” co po szybkim wrzuceniu do wujka Googla oznaczało jakieś 1.5 godziny jazdy samochodem w jedną stronę, a także po tym gdy zaznaczyłam, że szukam pracy gdzie będę miała wsparcie doświadczonego teamu, dostawałam mnóstwo ofert z przychodni, gdzie byłabym jedynym lekarzem na pokładzie… Tak, że ten… Miejcie oczy szerowo otwarte i czytajcie wszystko uważnie, bo bywa słabo i zdarzą się wam agencje, które będą na siłę chciały was wsadzić do miejsca pracy, które ni w kij ni w oko wam nie pasuje, a wręcz będą was namawiać żebyście choć spróbowali tej pracy, choć już dziesiąty raz mówicie “thanks, but no thanks”.

Co robić w takiej sytuacji?
Nie zgadzajcie się. Myślicie nie? – Mówcie NIE.
Naprawdę nie warto dać się wcisnąć w miejsce pracy, do którego nie jesteście przekonani. Pamiętajcie, że to tam będziecie stawiać swoje pierwsze kroki i zaczęcie pracy w miejscu, które nauczy was tylko złych nawyków może przynieść jedynie efekt odwrotny od zamierzonego, zrazić was do zawodu i sprawić, że oddacie swoją duszę wspinaniu się po drabinie kariery w pierwszej z brzegu korporacji, byle tylko nie musieć pracować jako lekarz weterynarii ever again. Słowem – warto znaleźć miejsce, w którym nie tylko wy się spodobacie pracodawcy, ale też takie, które wam się spodoba.

Warto też pomimo korzystania z usług agencji rozglądać się za pracą samemu – nieraz dobrym pomysłem może być nawet napisanie do kliniki, która jest wydaje się być wymarzonym miejscem pracy, a nie ogłasza jeszcze nigdzie, że poszukuje pracowników – rotacja lekarzy w Anglii jest tak wielka, że kto wie czy wkrótce nie będzię się otwierało u nich miejsce pracy!

Nie bójcie się także negocjować warunków umowy. Zapytajcie o wszystko co Was nurtuje zanim podpiszecie kontrakt i nie chwytajcie pierwszej byle jakiej oferty, gdzie wam powiedzą “tak” – naprawdę jako lekarze weterynarii jesteśmy w na tyle dobrej pozycji, że możemy wybierać i przebierać w ofertach pracy, a dla kliniki znaleznienie dobrego pracownika jest jak szóstka w totku, więc niejednokrotnie będą chętni dopasować ofertę pracy pod wasze wymagania i oczekiwania.

W kwestii tego czego właścicie szukamy i oczekujemy od miejsca pracy oraz co możemy zaoferować jako pracownik, warto sobie odpowiedzieć na kilka podstawowych pytań i sprecyzować czego szukamy, co pomoże nam nie tylko w selekcji ogłoszeń, które nas interesują, ale także póżniej – na razmowie kwalifikacyjnej.
O tym jakie są pytania numero uno (a także dos i tres), na które musicie znać odpowiedź aby nie wybrać miejsca pracy na chybił-trafił i nie wpaść w niezłe bagno oraz o co zapytać pracodawcę zanim podpiszecie cyrograf napiszę w osobnym tekście, który już się pisze i będzie w przyszłym tygodniu.


Tu, zgodnie z obietnicją, nazwy fejsbukowych grup:

Veterinary Employment and Locum Network

Veterinary Employment in Europe

Veterinary Employment and Locum Network UK


A tutaj, proszę bardzo, serwisy ogłoszeniowe:

https://www.vetclick.com/jobs/

https://jobs.vettimes.co.uk/

https://www.vetrecordjobs.com/

https://www.vetsurgeon.org/veterinary-jobs/

To na dzisiaj ode mnie byłoby na tyle.
Dajcie znać czy przydał wam się do czegoś taki tekst?
Oraz jak macie więcej pytań na temat pracy w UK lub w tematach luźno pokrewnych to piszcie o czym byście chcieli poczytać w następnych wpisach?

Piąteczka!†

Leave A Comment