ABOUT ME (O MNIE)

Czyli kim ja właściwie jestem i co tutaj robię?

Tak w telegraficznym skrócie: lekarka weterynarii, zeszłoroczna absolwentka wrocławska, pracująca od niedawna w klinice weterynaryjnej w raczej-niezbyt-często-słonecznej Wielkiej Brytanii.

A, no i na imię mi Maria. Stad Wetery-Maria, co nie. Jak ktoś woli może być też Marysia, ale Marysia nie pasuje do nazwy, no i Brytyjczycy nie potrafią tego wymówić, więc niech zostanie Maria.

Swoją przejażdżkę rollercoasterem zwanym Weterynarią zaczęłam na wydziale we Wrocławiu, skąd po 3 latach weterynaryjnych radości dnia codziennego, trudów i zmagań (oraz zdaniu egzaminu z AP-ów, jak kamień z serca!), wyjechałam do Hiszpanii, gdzie upłynęły mi kolejne dwa lata studenckich wzlotów i upadków.
Po ostatnim semestrze z powrotem na wrocławskich salonach, otrzymaniu dyplomu, pamiątkowego zdjęcia w todze i dumnego tytułu lek.wet. przed nazwiskiem, jak wszyscy świeżo upieczeni absolwenci wyjrzałam na światło dzienne, przetarłam ze zdumienia oczy i musiałam sobie odpowiedzieć na jedno, kluczowe pytanie “Co lubię w życiu robić?”.

A później zaczęłam to robić.

W poszukiwaniu przygód, pomysłu na życie i rozwoju w tej naszej kolorowej, weterynaryjnej rzeczywistości, po kilku turbulencjach, trafiłam tu, gdzie jestem teraz. Obecnie pracuję jako dumnie brzmiąca Veterinary Surgeon w klinice ze szpitalem 24h w Manchesterze, przyjmując zarówno jako lekarz pierwszego kontaktu w ciągu dnia, jak i na oddziale Emergency and Critical Care nocną porą i niczym bohater niosąc pomoc potrzebującym psom, kotom oraz innym czworonożnym stworzeniom i o tych chwalebnych dokonaniach będę tu opowiadać!
A tak na serio – chcę odpowiedzieć na pytania, na które sama poszukiwałam odpowiedzi jeszcze nie tak dawno temu, czyli:
Jak wyglądają studia na wecie?
Czy jest życie po wecie?
I… jakie to życie jest?


Czyli w skrócie postaram się przybliżyć jak wygląda praca i rzeczywistość lekarza weterynarii świeżo (no, już prawie rok!) po studiach w UK, jak się tu znaleźć oraz czy jest to kraina mlekiem i miodem płynąca.
Tak więc, nie przedłużając, jeżeli Cię to interesuje, zapraszam do lektury!

Kłaniam się uprzejmie,

Maria Zaczek